Równocześnie, choć różnymi drogami, powstały dwa koty. Krągły kocurek recyklingowo-akwarelowy z nosem jak landrynka, mniam!
Drugi trochę dziwaczny, niezbyt zgrabny, koślawy. Dziecko rozpoznało w nim kota wiec się liczy. Myślę sobie, że wiele w jego wyglądzie zmieniłyby wąsy i na razie skończyło się na myśleniu ...
Pozdrawiam ciepło!
0ba kotki śliczne!
OdpowiedzUsuńwąsy... tak... przydałyby się...może chociaż namalowane :-))
ale obłedny i różowy ... cudeńko pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńWąsy musza być! inaczej kot jak człowiek bez reki ;)
OdpowiedzUsuńWczoraj oglądałam obraz z torfowiska, który poczyniłaś. Super!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzięki :)
UsuńPięknie tu u Ciebie. Trafiłam przypadkiem, ale zostaję i zapraszam do mnie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń