sobota, 3 stycznia 2015

Mydło domowe z kwiatem lipy

To już kolejne mydło, które darzę wielką sympatią. Na razie głównie ze względu na przyjemność wykonania i wygląd. Zanim zdołam je wypróbować minie jeszcze około 4 tygodni :)
Nie czekając tak długo podzielę się z Wami wspomnieniami z wykonania tej partii. We wnętrzu oprócz podstawy mydlarskiej kryje się część ze zmielonymi kwiatami lipy, które wyciągnęłam po zrobieniu maceratu. Ponieważ nie mam wiedzy ile z właściwości lipy w efekcie działania wodorotlenku sodu pozostanie, potraktowałam ten dodatek jako nadanie ciekawej struktury peelingującej i koloru. Nie lubię wyrzucać pozostałości po maceratach a czasami możliwości przetwórstwa mi się kończą. 
Drugim równie przyjemnym odkryciem była forma :) W ostatniej chwili zrezygnowałam z silikonowych babek. Wszystko umieściłam bowiem w pojemniku na żywność w kształcie tuby. Spodobało mi się tak bardzo, że do kuchni nie wróci pod żadnym pozorem.
Darzę wielką sympatia mydełka "pięknokształtne" przypominające kwiaty albo inne cuda. Mogłabym je oglądać i trzymać na wystawie :) Zmuszam się jednak do pewnej dyscypliny, jeśli chodzi o mydła i pozostałe kosmetyki, które produkuję. Natura sroki skłania mnie do kupowania setek różnych pudełeczek, foremek itd. Tymczasem kłóci się to z drugą "ja", która wybiera prostotę w imię oszczędzania surowców, naszego pięknego środowiska, zdrowia i pieniędzy ;) Staram się zużywać różne pojemniki, które pozostają po żywności, plastikowe kubeczki itp.  Tubę pokochałam za prostotę, mydło łatwo się wyciąga, pocięte w krążki ma odpowiednią wielkość a możliwości zdobienia są naprawdę ogromne.

Mydło powstało z następującej receptury: 
500g Oliwa z oliwek pomace
100g Olej słonecznikowy
100g Olej kokosowy
266g woda
6 łyżek zmacerowanych kwiatów lipy zmielonych blenderem.
Już tradycyjnie, zielsko wylądowało w połowie masy mydłowej. Technika wlewania - na środek, na zmianę raz jasna raz ciemna masa. Niczym "zebra"  - pyszne ciasto mojej mamy :)

1 komentarz: